02 Jul
02Jul

Pomarańcza nazywana początkowo „jabłkiem z Chin” według wielu badaczy pochodzi z Południowo - Wschodniej Azji. Stamtąd ich uprawa rozpowszechniła się na inne rejony świata o klimacie tropikalnym i subtropikalnym.


To, kiedy pomarańcze dotarły do Europy pozostaje nadal kością niezgody. Istnieją 3 główne teorie na ten temat. Jedna z nich, mówi o tym, że do Europy pomarańcze dotarły za sprawą Krzysztofa Kolumba. Ten,  w czasie swojej drugiej wyprawy w 1493 roku zawiózł nasiona pomarańczy z Wysp Kanaryjskich na Haiti, skąd rozpowszechniły się pomarańcze na Karaibach. W 1518 roku zaczęto je uprawiać w Meksyku, a w 1565 roku na Florydzie. Uprawy plantacyjne słodkich pomarańczy zaczęły się w 1792 roku w Hiszpanii i od 1870 roku we Włoszech. 

Wiadomo jednak, że o pomarańczach wspominają już Rzymianie w I wieku naszej ery. Nazywają je melarancia (co można przetłumaczyć na kwaśne jabłko). Miałyby być uprawiane jedynie na Sycylii. 

Obie te teorie mogą być poprawne. Prawdopodobnie pomarańcza naprawdę dotarła do Europy jedwabnym szlakiem, ale jej uprawa miała miejsce tylko na ciepłej Sycylii, skąd nie rozpowszechniła się na pozostałą część Europy i dopiero po stuleciach owoc ten został ponownie odkryty przez portugalskich żeglarzy. 

 Ci jednak co odwiedzają Sycylię, usłyszą tam, że pomarańcze,  przywieżli na wyspę dopiero Arabowie w IX wieku i dzięki stworzeniu sytemu irygacji terenu założyli w zachodniej części Sycylii  (okolice Palermo) pierwsze "plantacje" na karmę dla zwierząt i "ogrody" ze względu na ozdobny charakter drzew i piękny zapach kwiatów pomarańczy. 

Bądź tu mądry... to kiedy naprawdę pomarańcze pojawiły się na Sycylii? W I czy w IX wieku? A może obie teorie są prawdziwe, jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy dwa typy pomarańczy gorzkie, którymi karmiono np.: zwierzęta i dobrze dzisiaj znane - słodkie ? 

Całe zamieszanie wynika właśnie z nazewnictwa i odróżniania pomarańczy słodkich od gorzkich. Do czasów dzisiejszych  w języku arabskim słowo używane w odniesieniu do pomarańczy to برتقال, burtuqāl, które z czasem całkowicie wyparło perskie słowo نارنج, nāranğ - dosłownie „ulubiony (owoc)  słoni” - z którego pochodzi dzisiejsza „pomarańcza”. Ale w języku arabskim burtuqāl oznacza słodką pomarańczę, a nāranğ (pochodzenia perskiego) oznacza gorzką pomarańczę. Arabowie przywieźli w IX wieku na Sycylię gorzkie pomarańcze, i o takich również czytamy w pochodzących z I wieku tekstach rzymskich.  Może dlatego ich uprawa nie rozpowszechniła się poza Sycylię. 

Dopiero od XVI wieku z spotykamy się z funkcją spożywczą tego owocu dzięki wprowadzeniu w Europie  pomarańczy słodkiej przez Portugalczyków. A więc, to że dziś na naszych stołach goszczą słodkie pomarańcze, to jednak "wina" Krzysztofa Kolumba.  

 W czasach dzisiejszych, w Europie ogrody porośnięte drzewami pomarańczowymi możemy spotkać przede wszystkim wokół wybrzeży Morza Śródziemnego, a zwłaszcza w słonecznej Hiszpanii czy we Włoszech, Turcji, Egipcie i w Grecji. 90% produkcji na świecie dostarczają Stany Zjednoczone (zwłaszcza rejon Kalifornii i Florydy) wraz z Brazylią. Istotnym eksporterem pomarańczy są również Chiny, gdzie ich smak i dobroczynny wpływ na zdrowie docenia się już od 4 tys. lat. Dość szybko w tych owocach zasmakowali również Indianie, którzy znacząco przyczynili się do ich upowszechnienia. Do dzisiaj zresztą nie ma zgody wśród badaczy, co do tego, czy amerykańskie pomarańcze są gatunkami rdzennymi, czy pochodzą od odmian, które dotarły do Ameryki wraz z Krzysztofem Kolumbem. 

 Pomarańcza to owoc późno jesienny, jego zbiory zaczynają się w październiku lub listopadzie, a w niektórych przypadkach te późno dojrzewające, są zbierane nawet w maju czy czerwcu. 

We Włoszech ich największe plantacje znajdują się na Sycylii, w Kalabri i na Sardynii. Najbardziej cenione wśród tych z miąższem jasnym są Navelina, Ovale, Washington Navel - bardzo słodkie, wśród tych z miąższem czerwonym: Sanguinello, Tarocco, Moro. Czerwone pomarańcze rosną wyłącznie na Sycylii, jako wynik bardzo żyznej wulkanicznej gleby. Ich plantacje znajdują się w prowincjach Katania, Enna, Ragusa oraz Siracusa. 


BARDZO WAŻNE: Kiedy nie jeść czerwonych pomarańczy? 

Spożycie czerwonej pomarańczy może zaburzać skuteczność leków moczopędnych, niektórych antybiotyków (makrolidów) i leków przeciwhistaminowych. 


Kwiaty pomarańczy jako nieodzowny element włoskiego wesela i dobry omen dla nowo zawartego małżeństwa. 

 Antyczna legenda głosi, że pewnego dnia król Hiszpanii otrzymał w prezencie drzewko pomarańczowe od czarującej dziewczyny. Niezwykle entuzjastycznie nastawiony do swojego daru, król zaaranżował umieszczenie go w zamkowym ogrodzie, aby mógł przez cały czas cieszyć się widokiem i zapachem rośliny. Drzewo rosło, a wraz z nim satysfakcja władcy, który stawał się coraz bardziej zazdrosny o swój niezwykły dar.  

 Pewnego dnia ambasador odwiedzający zamek, przechodząc przez ogród, został urzeczony pięknem drzewa i poprosił o jego gałązkę w prezencie. Król, który nie chciał się z nikim dzielić swoim „skarbem”, odmówił ! Nie mogąc zdobyć sadzonki dobrymi manierami, ambasador postanowił osiągnąć swój cel podstępem. Przekupił nadwornego ogrodnika dając mu 50 sztuk złota. Cel został osiągnięty i ambasador otrzymał upragnioną sadzonkę. Ogrodnik natomiast, dzięki uzyskanym pieniądzom mógł wreszcie  zapewnić  posag swojej córce, a tym samym odpowiedniego dla niej męża.    

W długo wyczekiwany dzień ślubu jego córka, postanowiła przyozdobić swoje piękne włosy gałązką pomarańczowych kwiatów i tym samym oddać hołd roślinie odpowiedzialnej za jej fortunę.

Od tego momentu słodki, delikatny, biały i pachnący kwiat pomarańczy kojarzony był z małżeństwem. 


Według innej legendy połączenie kwiatów pomarańczy z małżeństwem zawdzięczamy bogom Olimpu. Mówi się bowiem, że z okazji ślubu Zeusa i Hery, bogini Ziemia przyniosła w prezencie Zeusowi drzewo pomarańczowe. Zakochany w upajająco pachnącej roślinie Zeus zaaranżował Hesperydów, aby trzymali je w ich legendarnym ogrodzie. W ten sposób obecność kwiatów pomarańczy na weselu, tak cenionych przez bogów Olimpu, uważa się za dobry omen dla nowo zawiązanego małżeństwa.

KONIEC


autor: Halina Różańska

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.